Rozdział: 3.
„Śpij dziecino śpij…”
„Śpij dziecino śpij…”
Całują moje oczy i kładą mnie spać…
Obudziłem się rano. Skóra w okolicach moich dolnych partii ciała piekła nie miłosiernie. Wstałem powoli, ale po chwili rana się otworzyła i znowu opadłem na poduszki.- „Kurwa moja dupa.” – Syknąłem głucho i po chwili poczułem „coś”. Odwróciłem powoli głowę i wrzasnąłem przeraźliwie. Byłem pewien, że wszyscy w tym pojebanym miejscu mnie usłyszeli. Bo oto obok mnie śpi anioł w ludzkiej skórze(Sorry, nie mogłam się powstrzymać^^.). Mężczyzna o kruczoczarnych włosach najprawdopodobniej spał, ale nie jestem tego pewny. Uniosłem dłoń i opuszkami palców już chciałem go dotknąć gdy, nagle silna dłoń mężczyzny złapała mnie za nadgarstek, a po chwili długowłosy usiadł na mnie i spojrzał mi w oczy. Zrobił to tak gwałtownie, że zimny prąd przeszył moje ciało. – I co znowu mnie zjebiesz?!! – Uderzył mnie w policzek.
- Może… – Syknąłem gdy pieczenie dało się we znaki. – Wstawaj i idź się umyć… – Rozkazał mi, a ja biegiem skierowałem się do łazienki.
***
- Ani słowa Painowi. – Wysyczał mi na ucho. Skuliłem się w sobie, ale na zewnątrz nie dałem nic po sobie poznać.. – Nazywam się Itachi. Ty to Deidara, nie? – Szedłem za czarną łasicą(^^), rozglądając się co chwila.
- H-hai… Dlaczego tu jestem? – Tym razem ja zapytałem.
- Nie wiem… Ale wiem, że tu ci się nie spodoba.. – Zaakcentował słowo „nie”.
- J-jak to… – Przeraziłem się.
- Witaj Sasori-san… – Spojrzałem, na chłopaka o zielonych oczach i czerwonych, lekko przybrudzonych włosach. – Znowu rozwaliłeś pracownie? – Zielone oczy spojrzały w czarne i iskierki rywalizacji zapłonęły w oczach chłopaka.
- A co ciebie to interesuje? – Zaśmiał się.
- Taa… ha, ha, ha… – Zironizował długowłosy. Przytupnąłem nogą, jak mała, pięcioletnia dziewczynka a mężczyźni raczyli zwrócić na mnie swoje dwa łby.
- Przepraszam, że panom przeszkadzam, ale ja i ta parszywa łasica mamy dokądś iść… – Warknąłem nie zadowolony. Widziałem w oczach Itachi’ego furię.
- Łasic! Hahaha! – Zaczął się śmiać zielonooki.. – Aaa… I Sasori jestem… A ty słodziutka?
- Słodziutki, jak już kwiatuszku. – Tego chłopaka już polubiłem. – Jestem Deidara.. – Zachichotał czerwono-włosy.
- Sorry mój błąd.
- Hej hiena i laleczka… długo będziecie tu tak stać? – Zupełnie zapomniałem o Itachi’m. Podskoczyłem, gdy poczułem dłoń Itachi’ego na swoim ramieniu. Po chwili ruszyliśmy dalej.
***
- …A to pokój Orochimaru… – Spojrzał krzywo na drzwi zza których wydobywała się orgia.
- Co się tam dzieje? – Zapytałem cicho, przestraszony.
- Pewnie Orochimaru ma nową zabawkę.
- „Zabawkę”? – Powtórzyłem i przeczesałem dłonią moje blond kosmyki na grzywce.
- Dobra a teraz idziemy do leadera. – Powiedział i poszliśmy w stronę ostatnich drzwi na lewo.
***
Weszliśmy do wnętrza gabinetu. Chyba. W czarnym, skurzamy fotelu siedział mężczyzna o rudych, niczym marchew włosach i tego samego koloru oczach, ubrany w czarny garnitur, z telefonem w dłoni i patrząc się to na mnie to na Itachi’ego. W końcu przemówił.
- Witaj Deidara, nazywam się Pain… – A potem była rozmowa, na temat typu „Wiesz czemu tu jesteś…” albo „Czy wiem gdzie się znajduje…”
***
Wszedłem do pokoju, byłem skonany. Wszedł do mnie również Itachi, którego nie zauważyłem. Zacząłem zdejmować czarny płaszcz, gdy nagle poczułem dłonie. Sunące po moim, teraz nagim brzuchu, a po chwili wsunęły się pod moją koszulkę i zahaczyły o sutki.
- Iie! – Zapiszczałem jak dziewczyna. – Yamero!! – Jęknąłem głucho, a moje długie blond włosy opadły mi na twarz – Puść mnie! – Powiedziałem błagalnie. Wykonał moje skomlące błaganie.
- Jesteś moją zabaweczką… – Szepną mi na ucho i wyszedł z pokoju.
- Zabaweczką?! – Wrzasnąłem za nim, ale jego już nie było. Podszedłem do drzwi i zamknąłem je na klucz. – „Teraz jestem bezpieczny…” – Pomyślałem i zacząłem się przebierać do pidżamy. Ubrany w białą pidżamę przypomniało mi się, że jestem nieumyty i z westchnieniem poszedłem do ogromnej łazienki.
***
Po zrobieniu wszystkiego, co powinien zrobić każdy chłopak(dziewczyna.)i skierowawszy się do drzwi by je otworzyć, przypomniałem sobie, że nie jestem u siebie w domu i po organizacji błąka się ktoś o imieniu „Itachi”. Więc nie otwierając drzwi wszedłem do ciepłego łóżeczka i zaraz poszedłem nyny(^^)
…******…
Hai… – Tak.
Iie… – Nie.
Yamero – Coś na wzór: Nie rób tego lub Nie chcę(chyba^^)..
.jpg)

