Regulamin^^

1.Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami. Lżejszą formą yaoi jest shounen-ai. Proszę więc wszystkich homofonów, żeby kulturalnie opuścili tego bloga, a nie rozdrabniali się na temat jego treści. 
Pozostałych zapraszam do czytania i komentowania^^. 

2. Można komentować pod starymi notkami^^. 


3. Nie życzę sobie obrażania mnie, postaci a tym bardziej treści.^^ 



4. Krytyka.. Może być..^^(A w granicach zdrowego rozsądku^^) 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ 
Regulamin może być w każdej chwili zmieniony xD
By Kushina w Yakuzie…

piątek, 2 października 2009

Rozdział: 2...

Rozdział: 2.
 Porwanie…


Żyj tak jakby to był ostatni wschód księżyca
Krzycz jakby nikogo tu nie było
Pomiń całą moją obronę
Trzymać cię, dotykać, kochać, lubisz to
To ostatni moment…

 Cudnie cholera. Właśnie doleciałem, na lotnisko w Tokio. Odwróciłem się i zamknąłem oczy. Znowu to samo. Jakiś facet złapał mnie za tyłek. Wyszedłem z lotniska kierując się w stronę mojego, starego domu..
***
- Tadaima…!! – Krzyknąłem i wszedłem do pokoju. Dom był pusty? Zza drzwi usłyszałem, jakiś huk. Zaniepokojony wpadłem do środka, a widok jaki ujrzałem był przerażający. Mój tata leżał w kałuży krwi. Nad nim stał jakiś białowłosy fagas(buhahaha), ubrany w czarny płaszcz z czerwonymi chmurami. Po chwili po czułem jak ktoś inny łapie mnie za szyję i odwraca moim ciałem o 120 ° i spojrzałem w czerwone tęczówki w których wirował wiatraczek(Sorry, nie wiedziałam, jak to opisać xD.) a po chwili poczułem, jak ogarnia mnie ciemność a ja sam zapadam się w błogi stan…
***
 Ocknąłem się w samochodzie. Pokręciłem się nie spokojnie i powoli otworzyłem me błękitne oczęta.
- Co jest?! – Zapiszczałem, widząc jak jestem ubrany. Żeńskie kimono. – Gdzie ja jestem? – Zapiszczałem i na tych miastowo usiadłem, ponieważ leżałem na tylnim siedzeniu.
- No nareście się obudziłeś… – Wymruczał do mnie długowłosy mężczyzna. – Nie szamotaj się. – Rozkazał mi. Przymknąłem oczy. – Jesteśmy. – Znowu zemdlałem.
***
 Obudziłem się w pokoju. Rozejrzałem się po nim. Drewniana komoda, drewniane ściany, drewniana szafa, drewniane podłoga… Wszystko tu było z drewna. Wstałem, przeciągnąłem się i… – Cholera no! – Krzyknąłem i spojrzałem w dół. Zobaczyłem na mojej nodze była przypięta metalowa obręcz. Mało to na sobie miałem… Niech to szlak(^^) babskie, czerwono-czarne, ze złotą szarfą kimono.
- Ohh… Wstałeś? – Mruknął głos, który doszedł mnie zza pleców. Odwróciłem się szybko i ujrzałem mężczyznę o kruczoczarnych włosach i hebanowych oczach. W dłoniach dzierżył tace z kanapkami i kubkiem gorącej czekolady. Wszedł do wnętrza pomieszczenia i postawił jedzenie i kubek na stoliczku nocnym… – Zjedz. Dobre. Kanapki są z sałatą, szynką i z…
- SASUKE! TY CHOLERO MAŁA! – Usłyszałem czyjś krzyk. – JA CI NOGI Z DUPY POWYRYWAM..! – Chłopak wyleciał z mojego więzienia jak z procy. Usiadłem na powrót na pościeli i skryłem twarz w dłoniach. Po chwili drzwi się ponownie otworzyły a ja poderwałem głowę. Zobaczyłem mężczyznę o kruczoczarnych, długich włosach, był podobny do tamtego chłopaka. Ale tamten miał krótsze włosy i był niższy.
- Gdzie ja kurwa jestem?!! – Mężczyzna nic nie powiedział. Zamknął drzwi i wszedł na łóżko. Przestraszony odskoczyłem od niego.
- Jesteś słodziutki… – szepnął, podchodząc do mnie. – Jessstem Orochiiiimmaarruu – Zasyczał mi na ucho przygryzając je.
- Że co?! – Zapiszczałem.
- Zostaw go Orochimaru… – Warknął zły mężczyzna tym razem był to. To był… Anioł w ludzkiej skórze. chłopak miał coś około dwadzieścia lub dwadzieścia dwa lata. – A ty wstawaj… – Mężczyzna zwrócił się do mnie zimnym tonem. – Orochimaru won… – Usiadłem na łóżku, przez cały czas patrząc się na długowłosego bruneta. – A ty… – Spojrzał na mnie i musnął moje usta ciepłym oddechem. Wzdrygnąłem się.
- Czego chcesz? – Zapytałem nieźle przerażony.
- Chcę ciebie… – Polizał mnie za uchem. Moje oczy rozszerzyły się w szoku gdy usta długowłosego musnęły mą szyję.
- „On oszalał?!” – Zajęczałem głucho czując, jak palce mężczyzny zagłębiają się pod materiałem mojego kimona. – Nie dotykaj mnie…!!
- Huh? Wybacz mały. Ale od dziś jesteś tylko i wyłącznie mój…
- Nie chcę…!! – Zajęczałem.
- Nie wiem czy wiesz, ale twoje ciało mówi co innego… – Za mruczał i przejechał dłonią po moim udzie. Zamknąłem oczy. Nie chciałem tego. Rozchylił mi nogi i powoli, żeby zrobić mi jak najwięcej bólu wszedł we mnie. Bolało. Tak cholernie bolało. Moje krzyki nie wzruszały go. Moje słowa echem odbijały się od drewnianych ścian pokoju. Rozpacz nie znajdowała odpowiedzi. Ciosy trafiały wpustkę. W końcu z oczu trysnęły łzy. Strach zmieszany ze wstydem. Ból z chorą bezsilną złością. Milczenie z krzykiem rozpaczy…
- Nie rób mi tego… nie rób!!!! – szeptałem gorączkowo, czując na swoim ciele namiętne pocałunki długowłosego. – Zabij mnie, ale tego nie rób… proszę… – Czarnooki nie słuchał. Zdawał się być całkowicie odurzony mą bliskością. Rozkoszował się moim widokiem pięknego ciała, gładkością skóry, każdym obnażonym fragmentem mego delikatnego ciała.
- Postaram się, by cię nie bolało… -powiedział do mnie odchylając moje nagie uda, po czym poczułem jak we mnie wchodzi. Zachłysnął się powietrzem. Moje drobne dłonie zacisnęły się na pościeli. Mym ciałem szarpnął spazm. Ból, który odczuwałem nie był tylko fizyczny. Bolała mnie cała dusza. Cierpiało całe serce… Brunet zaczął się poruszać. Z początku powoli, potem jednak przyspieszył. Jego ruchy były gwałtowne. Zachłanne.
- „On mnie gwałci… On to naprawdę robi…” – Przestałem walczyć, uświadamiając sobie, że to na nic, że moje opory na nic się nie zdadzą. Mogłem jedynie sprawić, że piekło będzie jeszcze gorsze. Wtedy poddałem się… Tak poddałem… po raz pierwszy w życiu. Jednocześnie przysięgając sobie, że ostatni Mężczyzna wpił palce w moje uda, opadając na mnie. Tak. Tak… Osiągnął to czego chciał. Doszedł we mnie. Poczułem rozlewające się w mym wnętrzu dziwne ciepło.. Zadrżałem z obrzydzenia, gdy zrozumiałem co to takiego. Zamknąłem oczy łkając w poduszkę. Żądza się uspokoiła…

…Zasnąłem.
…******…
Tadaima – Coś na wzór. „Wróciłem do domu” lub „Już jestem…”


  Dobra mniej więcej coś  takiego mi chodziło^_^..
Jak myślicie? Co teraz? Sama nie wiem.. Ciekawe, co wymyślisz Tarika-san^.^ 

2 komentarze:

Kushina w yakuzie.. pisze...

Kawaaaaiiiiiiiiiii^^:P

Kimiki xD;****..^.=..

Sorry, że piszę z twojego konta. Ale ja nie mam TT.TT!
A ty masz nie?:P

Kushina w yakuzie.. pisze...

Buhahaha..^^ Wiedziałam^^:PPP..